Dlaczego prowadzenie social mediów jest jak gotowanie i co to oznacza dla przedsiębiorców?

W 2021 roku, w trakcie rekrutacji do jednej z agencji, musiałem zrobić kilka zadań. Miałem m.in. przekonać potencjalnego klienta do tego, że prowadzenie mediów społecznościowych warto powierzyć agencji.
Wówczas porównałem marketing w mediach społecznościowych do gotowania.
Dziś, 4 lata po tamtym wydarzeniu, ta refleksja do mnie wróciła. Prowadzenie mediów społecznościowych jest jak gotowanie. Dlaczego i co to oznacza dla przedsiębiorców prowadzących swój biznes?
Zapraszam do lektury!
Gotować każdy może, trochę lepiej, lub trochę gorzej
Pomyśl – co stoi na przeszkodzie, abyś coś ugotował? Jeśli odejmiemy wszelkie „nie lubię” lub „nie mam czasu”, to bariera jest niewielka. Możesz wejść do kuchni, wyciągnąć garnek, coś do niego wrzucić i wstawić na palnik.
Ale to, czy danie będzie smaczne, ledwie zjadliwe, a może wręcz niestrawne i wyląduje w koszu – to już zupełnie inna sprawa.
Tak samo jest z social mediami. W teorii każdy może zalogować się na Facebooka czy Instagrama, założyć profil firmowy, zrobić fotkę, dodać do niej tekst i kliknąć „opublikuj”.
Jednak czy takie posty: przyciągną nowych klientów, pozostaną niezauważone, czy wręcz będą odrzucać odbiorców od Twojej marki – to również zupełnie inna bajka.

Przepis ma znaczenie – czyli strategia w social media
W kuchni, zanim wyciągniemy garnek, musimy wiedzieć, co chcemy usmażyć i jak tego dokonać. Szukamy przepisu, którego efekt końcowy będzie do nas przemawiał. Analizujemy listę składników i planujemy zakupy. Sprawdzamy, czy w przepisie nie czekają na nas niespodzianki typu „zrób coś 24 godziny wcześniej”. Weryfikujemy dostępność sprzętu kuchennego, a nawet rezerwujemy czas, aby inne obowiązki nie pokrywały się ze staniem przy garach.
Bez przepisu i jego dokładnego przestudiowania czeka nas chaos i rozczarowanie.
Podobnie jest ze strategią komunikacji w mediach społecznościowych. Zanim przejdziesz do publikowania postów, powinieneś te działania zaplanować. Co mówić? Do kogo? W jaki sposób? To tylko niektóre z pytań, na które należy znać odpowiedź. Działania bez strategii dają dużą szansę na brak efektów i stratę czasu oraz pieniędzy.
Wskakuj na pokład!
Newsletter jeszcze nie wypłynął w regularny rejs, ale już zbieram załogę! Zostaw maila, a dam Ci znać, kiedy wypływamy!
Składniki – content w social media
Ale znalezienie dobrego przepisu nie gwarantuje jeszcze, że ugotowane danie będzie smaczne. Równie ważne, jak odpowiedni plan, jest wybór jakościowych składników. Makaron makaronowi nierówny, tak jak pomidor pomidorowi czy jajko jajku. Dobry kucharz wie, jakie zakupy zrobić, aby zamieniły się później w prawdziwą ucztę.
Jak to się ma do social mediów? Pomyśl o składnikach jak o wartościowym contencie – blokach komunikacyjnych, pomysłach, materiałach foto/video czy formatach.
Co z tego, że świetnie rozpoznasz potrzeby grupy docelowej, jeśli błędnie przełożysz to na konkretne działania? Możesz wiedzieć, że gośćmi Twojego obiektu noclegowego są głównie pracownicy korporacji szukający miejsca na weekendowy reset. Ale co z tego, jeśli Twoja komunikacja (składniki – teksty, zdjęcia, video, formaty postów) pozostawi ich obojętnymi?

Przyprawy – ton, trendy, moderacja, analiza, optymalizacja
Choćbyś znalazł idealny przepis i kupił najlepsze składniki, obiad wciąż może wyjść mdły, jeśli zapomnisz o przyprawach. Począwszy od soli i pieprzu, przez tabasco, oregano czy bazylię, aż po szafran, cząber czy gałkę muszkatołową.
Nie wszystkie przyprawy pasują do każdego dania. Właściwie to wręcz odwrotnie – spośród wielu dodatków, tylko nieliczne faktycznie podbiją smak potrawy. Jeśli użyjesz złych – zepsujesz danie. Sypnie Ci się za dużo? Zabijesz smak wybranych składników. Nie dodasz w ogóle – danie będzie nijakie.
Jak to odnieść do social mediów? Ja widzę w nich wszystko, co sprawia, że post jest więcej niż „poprawny”. Masz świetną strategię, rozpoznaną grupę docelową i dobrą jakość video – super! Ale wciąż czegoś może w nich brakować – właśnie tych przypraw.
Może to będzie post napisany w nienachalny, storytellingowy sposób. Może wyjątkowo trafne skorzystania z trendu. Zaskakujący hook, kulturowa gra słów albo inside joke… A w końcu – po prostu – spasowanie całości komunikatu (język, ton, hook), w którym nie ma jednego wybitnego elementu, ale mieszanka przypraw daje niepowtarzalny efekt.
Kucharz też ma znaczenie – Twój social media manager
Moja babcia robiła wybitne naleśniki. I nikt nie wie dlaczego. Do ich stworzenia nie używała żadnych niestandardowych składników, kupowała je w zwykłych sklepach (żadna tam własna hodowla). Samym przepisem zawsze chętnie się dzieliła, tak jak i pozwalała patrzeć jej na ręce podczas smażenia.
A mimo to nikt nigdy nie zrobił takich naleśników, jakie robiła babcia. Owszem, naleśniki robione z jej przepisu przez inne osoby są pyszne – ale nie tak wybitne.
To pokazuje, że teoretycznie możesz mieć wszystko idealne – przepis, składniki i przyprawy – a mimo to kucharz wciąż ma niebagatelną rolę do odegrania.
I nawet nie mówię o tym, że kiepski kucharz może danie całkiem zepsuć, bo to jest oczywiste. Ale wciąż, żeby z dania wyciągnąć maksimum (albo i coś więcej), potrzebne jest to „coś”, czego nie da się nazwać. Mieszanka talentu, rzemiosła i tego magicznego dotyku.
To także umiejętność reagowania na nieprzewidziane wydarzenia. Na brak przyprawy, zbyt wolno rozgrzewający się piekarnik czy awarię prądu.
Na niewiele przyda Ci się strategia marki, bloki komunikacyjne i świetne pomysły na TikToki, jeśli social media manager nie będzie miał wiedzy i umiejętności pozwalających przełożyć ich na kompleksowe, powtarzalne działania. A dzięki swojemu doświadczeniu będzie umiał reagować na wszelkie niecodzienne wydarzenia – trudne komentarze, braki w contencie, niedyspozycyjność grafika…

Co to oznacza dla przedsiębiorców?
Gotowanie i prowadzenie social mediów łączy jedno – efekt końcowy zależy od tego, jak umiejętnie połączysz wszystkie elementy.
Potrzebujesz całego zestawu, czyli:
- przepisu (strategii) – bez niego łatwo o chaos i rozczarowanie,
- składników (wartościowych treści) – to one budują całość,
- przypraw (kreatywności, tonu i trendów) – bez nich komunikacja będzie mdła,
- oraz kucharza (odpowiedniej osoby) – kogoś, kto potrafi to wszystko połączyć i podać w najlepszej formie.
Bo w ostatecznym rozrachunku liczy się jedno – smak, czyli doświadczenie odbiorcy. To on zdecyduje, czy ktoś będzie chciał wrócić po dokładkę, czy ucieknie od stołu.
Dlatego właśnie warto oddać prowadzenie social mediów w ręce kogoś, kto zna się na tym rzemiośle – tak jak w kuchni warto zaufać doświadczonemu kucharzowi, który wie, jak zamienić zwykłe składniki w wyjątkowe danie.
Twoi klienci nie chcą mdłego jedzenia – chcą uczty.